Pojeździłem BMW 550e. Nie przypuszczałem, że jego potężna moc i luksus wystawią mi taki rachunek
BMW 550e xDrive teoretycznie powinno być niewypałem. Na pozór to taka „przejściówka” — między samochodem spalinowym a elektrycznym, między zwykłą „piątką” a M5, między jedną rewolucją stylistyczną a drugą. Czy przypadkiem nie jest tak, że 550e ze wszystkich tych koncepcji zaciąga jedynie wady? A może przeciwnie, przejmuje wyłącznie najlepsze strony tych uniwersów? Już znam odpowiedź, a ciebie dzieli od niej kilkadziesiąt linijek.
Źródło: klik